Iran i Irańczycy – część I

Trudno sobie wyobrazić jaskrawszą różnicę w organizacji duchowej dwóch spokrewnionych z sobą jak najbliżej ludów, niż ta, która w perspektywie historycznej przedstawia się oku badacza przy porównywaniu Hindusów i Irańczyków Badania nad zamierzchłą przeszłością obu tych, tak do siebie niepodobnych ludów wykazywały, że niegdyś zamieszkiwały one ten sam kraj, mówiły wspólnym językiem i wyznawały tę samą religię. Z biegiem czasu wszakże nastąpiło między niemi rozdwojenie tak zasadnicze, że dzisiaj wydaje nam się wprost niepodobieństwem, aby te dwa odnóża ludzkości mogły były wyrosnąć z tego samego pnia.

W biegunowo przeciwnych kierunkach potoczyły się fale ich dziejów i gdy historia Irańczyków przedstawia się nam jako olbrzymi tysiącletni dramat, życie Hindusów grzęźnie w jakiejś rozpaczliwej bezdziejowości. Hindus dość wcześnie grą żyć się zaczął w rozmyślania nad istotą i celem bytu, oddał się jałowej spekulacji i rychło doszedł do wniosków pesymistycznych. Życie wydało mu się pasmem mąk i cierpień, rodzących się bezustannie z pragnień i pożądań człowieczych, postanowił więc nie pragnąć i nie pożądać, stargać wszystkie nici, wiążące jaźń ze światem zewnętrznym, i w kontemplacji samotnej znaleźć drogę wybawienia z błędnego koliska męczeńskiego istnienia. Pesymizm i asceza Buddy były ostatecznymi wnioskami z tych założeń sprzecznych.